Ostatni mecz przed własną publicznością przyszło nam rozegrać z mocną ekipą "Błyskawicy" Proszówki. Może zabrzmi to dziwnie opisując klub B-klasowy, ale proszę się nie śmiać. W grze drużyny gości widać "myśl trenerską". Tak wiem, niektórzy mogą się zdziwić, ale naprawdę "Błyskawica" gra z pomysłem. Mimo przewagi nie pcha wszystkich swoich sił na bramkę przeciwnika, długo rozgrywa piłkę, starannie przygotowuje swoje ataki.
Przeciwstawić się tak dobrze zorganizowanej drużynie było nam naprawdę ciężko. Ale możemy mówić o pewnym sukcesie. Ostatnio szybko tracimy pierwszą bramkę, tym razem bezbramkowy wynik utrzymaliśmy do 24 minuty. Gol padł po rykoszecie od naszego zawodnika, myląc zupełnie naszego golkipera. Drugą bramkę goście dołożyli w 34 minucie. Nasze poczynania ofensywne w tej odsłonie to niecelny strzał Damiana Kostucha metr nad poprzeczką. Zaznaczyć też trzeba, że "Błyskawica" grała pierwszą połowę z mocnym wiatrem w plecy, który ułatwiał im trochę grę.
Drugą połowę to my graliśmy z wiatrem, i zaczęliśmy sobie poczynać zdecydowanie śmielej. Kilka naszych akcji mogło się podobać, szkoda sytuacji Mateusza Lecha, który będąc kilka metrów od bramki bez asysty obrońców- fatalnie przestrzelił. Bramki zaczęły padać w końcówce meczu. Najpierw trzeciego gola dołożyli goście. Za chwilę Paweł Przygoda zachował zimną krew pod bramką przeciwnika, spokojnie przyjął piłkę i strzelił pod poprzeczkę. Po stracie gola goście podkręcili tempo, i w samej końcówce meczu dołożyli nam jeszcze dwa trafienia. Wynik wysoki, ale goście w pełni zasłużyli dziś na tak okazałe zwycięstwo. Przeważali cały mecz, grali dojrzałą i fajną dla oka piłkę. My zagraliśmy na swoim poziomie, i zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze sporo nauki i treningów aby myśleć o zdobywaniu punktów.
Teraz czeka nas ostatni mecz w tym roku, czyli wyjazd do Lipnicy Murowanej. Zatem jeszcze tylko jedno lanie, i odpoczniemy sobie od ligowej piłki. Zakończenie sezonu planujemy za dwa tygodnie, szczegóły musimy jeszcze dograć.